niedziela, 29 grudnia 2013

Znaczne poprawienie samooceny oraz opinii u innych.

 Znaczne poprawienie samooceny oraz opinii u innych. 

       Ostatnie dni szkoły były dla Crashy na prawdę udane. Nareszcie dziewczyna czuję że jest ważna, że stanowi cząstkę klasy, że jest wyjątkowa. Nikt jej nie unika, a nawet sam podchodzi i rozmawia, chce aby nastolatka z nim/nią gdziesz poszła. To na prawdę miłe uczucie. Może wy tak macie na codzień, ale ogólnie życie Crashy tak wcale nie wyglada.. przynajmniej nie wyglądało. Dziewczyna była bardzo zadowolona z tego osiągnięcia. Lecz przez ostatnie kilka dni zauważyła również pewnego chłopaka z jej klasy, co prawda nie był on najpiękniejszy, a nawet średno ładny, ale był to człowiek zabawny, pewny siebie oraz towarzyski. Crashy taki typ chłopaka odpowiada, ale jednak wygląd ma znaczenia. Lecz nie o to tu się rozchodzi. Chodzi o to, że ten dosyć brzydki chłopak, o imieniu Johan przystawia się do biednej Crashy. Na początku dziewczyna nie czuła się źle z tym że komuś się podoba, lecz z biegiem czasu powoli zaczynało to wkurzać nastolatkę, a nawet czuła się źle gdy szła obok niego, po prostu wstydziła się go. I tak jest do dzisiaj.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Ciasteczka.
      Kilka dni później Crashy, Elen oraz Carly zgłosiły się do akcji charytatywnej, mianowicie miały za zadanie upiec ciasto bądź ciasteczka, a następnie sprzedawać je na szkolnym korytarzu przez godzinę lekcyjną. Na czwartej lekcji, tak jak to było ustalone dziewczęta zwolniły się z lekcji, którą była matematyka i podeszły w miejsce gdzie miały sprzedawać słodkości. Gdy były już na miejscu okazało się, że nie tylko one miają na tej godzinie sprzedawać, ale również dwóch chłopaków o rok starszych. Niestety Crashy jednego z nich już tak jakby zna. Był nim chłopak, nie dawno wspominany, którego nastolatka spotkała na swoim przystanku. Dziewczyna z początku zawstydziła się, ale później było już lepiej. Wyszło na to, że tylko Crashy i tajemniczy chłopak siedzieli i nic nie robili. Nastolatki dostrzegły również to, iż młodzieniec zadaje się z chłopakiem, którego dziewczęta pożerały wzrokiem w salce teatralnej. Dwa ciacha w jednym miejscu? Oj tak. Zapewne teraz dziewczyna marzyłaby aby ta sytuacja powtórzyła się, lecz wtedy to była by już całkiem inna bajka. Zresztą nie będę się tu rozpisywać na ten temat, ponieważ o tej historii powiem co nie co, troszkę później.

czwartek, 11 lipca 2013

 Nie ma przystojniaków? - To się pomyliłam!

      Pewnego zwykłego dnia, Crashy poszła do szkoły, tak jak ma w zanadrzu każdego dnia. Lecz ten dzień nie był do końca taki jej obojętny. Mianowicie na jednej z lekcji poszła wraz z całą klasą do salki teatralnej, ponieważ nie było którejś z lekcji. Na pierwszy rzut oka, wydaje się że to zwykłe pójście na salkę, nic szczególnego, ale dla Crashy tak samo jak dla Elen i Carly to było wyjątkowe wyjście. Zaraz wam, nawet powiem dlaczego... A więc gdy zajęli już swoje miejsca, dostrzegli że nie ma żadnego przedstawienia, tak jak każdy myślał. Była tylko próba, na której był ktoś wyjątkowy. Miłość było czuć nie tylko w salce, ale również na korytarzu. Ta jego piękna blond grzywa i ciało sportowca osłabiało wszystkie dziewczyny w szkole. Ale Crashy nie szukała ideałów, więc może powiem prawdę jak to było. A więc był to dosyć szczupły chłopak, co prawda miał grzywkę, ale miała ona kolor pomiędzy blondem, a brązem i nie miał ciała jak sportowiec, ale bardziej jak chłopak żelek, ponieważ był tak chudy oraz wysoki że gdy go zobaczyła od razu dziewczynie przyszły na myśl żelki, ani ona, ani ja nie wiem dlaczego. Przez całą godzinę wgapiały się w niego, jak w obrazek. No ale zawsze to co najlepsze, kiedyś musi się skończyć.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

 Lepsze dni - poczucie własnej wartości.

       Pierwszy miesiąc szkoły, nie był dla Crashy najlepszym. Ale nareszcie coś się poprawiło. Mianowicie "poznała" dwie dziewczyny z jej klasy, które chodziły również z nią wcześniej. Bardzo to ucieszyło nastolatkę. Poprawienie relacji pomiędzy klasą, jest bardzo ważne. Ale w ostatnich dniach nie tylko Crashy zauważyła znaczną poprawę relacji, ale również pewnego dnia gdy czekała na autobus na przystanku, dostrzegła chłopaka, który patrzył się na nią już od jakiegoś czasu. Gdy Crashy spojrzała na niego, zorientowała się, że nastolatek zrobił się cały czerwony. Po chwili przyszli do niego jeszcze jacyś nieznani dla Crashy chłopcy i wtedy dziewczyna zauważyła, że młodzież ją obgaduje, ponieważ jeden z nich pokazywał palcem na Crashy, a inny dosyć głośno pytał się kolegi czy to ta dziewczyna. Więc jedyne co po tej sytuacji dziewczyna mogła wywnioskować to, to że spodobała się komuś. Lecz oczywiście nic nie jest jeszcze pewne. Gdy po długim oczekiwaniu autobus na który Crashy długo czekała, pojawił się. Dziewczyna miała nadzieję, że jeszcze kiedyś spotka tego chłopaka, ponieważ nie ukrywając on również spodobał się nastolatce. Dziewczyna bardzo się zdziwiła, ponieważ gdy autobus przyjechał chłopcy również do niego wsiedli. Co prawda ucieszyło to trochę Crashy, miała więcej czasu aby napatrzeć się na nastolatka.Całą drogę zastanawiało dziewczynę  tylko jedno, dlaczego u niej w szkole nie ma takich przystojniaków. Gdy autobus podjechał na przystanek na którym nastolatka wysiadała, zrobił się straszny tłum wokół drzwi i dziewczyna zgubiła z oczu chłopaków. Po wyjściu z pojazdu rozgadała się jeszcze czy ich na pewno nie ma gdzieś w okolicy, ale również było bardzo dużo ludzi i nawet gdyby byli to biedna dziewczyna by ich nie dostrzegła. Idąc do szkoły zastanawiało ją, czemu oni tak patrzyli się na nią, co oni od niej chcieli, może ją skojarzyli skądś, przecież Crashy bywa praktycznie wszędzie. Ale nie znalazła odpowiedzi na żadne z tych pytań. Może znajdzie jeszcze na nie odpowiedź, lecz w tym dniu nie wiedziała nic na ten temat.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Pierwsze dni w nowej szkole.

      Jest 1 września. Rozpoczęcie roku szkolnego. Ten dzień był dla Crashy bardzo ważny. Nareszcie pozna swoją nową klasę. Miała nadzieje, że nowa klasa będzie dużo lepsza niż poprzednia. Miała również nadzieje, że będzie w niej ktoś warty jej zainteresowania. W pierwszy dzień, na rozpoczęciu roku dziewczyna wypatrywała cały czas przystojniaków. Jednak nikogo nie zauważyła.
      W pierwszy dzień szkoły Crashy była trochę przerażona, tym że ta szkoła jest taka duża. Cały czas wpadała na kogoś na korytarzach, biegła z klasy do klasy, aby dotrzeć. Kilka pierwszych dni to był jak najgorszy horror dla Crashy. Te szukanie sal, martwienie się, że stoi z niewłaściwą klasą nie dawało jej spokoju. I ten ból, gdy nie masz do kogo zagadać, nie masz z kim iść do łazienki czy do sklepiku, po prostu nie masz z kim spędzić przerwy, to było za dużo dla biednej Crashy. Co prawda chodziły do jej klasy dziewczyny z poprzedniej szkoły, ale Crashy jakoś nie zwracała na nie uwagi. Sądziła, że one jej nie lubią, nie chcą z nią spędzać wolnego czasu, więc wolała spędzić przerwy samotnie.
      Dziewczyna, jak to dziewczyna chodziła sama po szkole w poszukiwaniu przystojniaków. Sądziła, że znajdzie chociaż jednego chłopaka, wartego jej uwagi. Lecz nic na to nie wskazywało. Niestety, dla Crashy to był kolejny cios. Nie dość, że nie ma przyjaciół to jeszcze nie ma nikogo przystojnego.

piątek, 31 maja 2013

WSTĘP


      Crashy to zwykła czternastoletnia dziewczyna z niezwykłymi marzeniami. Nastolatka w tym roku wychodzi z dziecięcego życia podstawówki, a wchodzi do gimnazjalnego rozdziału swej opowieści. Crashy przez całą podstawówkę była postrzegana za osobę nudną, nie wartą zapoznania czy lekceważącą wszystko. Lecz na podwórku była całkiem inna sytuacja. Nastolatka na swoim osiedlu nie bała się niczego. Śmiało mówiła to, co myśli o innych, nawet gdy to miało kogoś zaboleć. Nie bała się szczerości. Była postrzegana za najbardziej odważną osobę na osiedlu. Crashy bardzo się to podobało. Chociaż na to, musiała także zapracować, mianowicie gdy Crashy przeprowadziła się na to osiedle wdała się kłótnie, która przerodziła się w "walkę". O dziwo dziewczynie bardzo się to podobało, gdyż wygrała. Dzięki temu teraz wszyscy ja kojarzą, chociaż ta akcja zdażyła się trzy lata temu.
       A może ludzie mają racje... Może rzeczywiście Crashy to nudna osoba, nie warta przyjaźni. Może jest jeszcze na to za młoda, albo za głupia. Może dopiero w gimnazjum dowie się co to znaczy "przyjaźń". Może tak, a może jednak już nigdy nie zazna szczerości, nie będzie miała do kogo się zwróć gdy będzie jej źle. Będzie sama. Przez całe życie samotna. Wszystko się okaże już nie długo...
     Crashy przeglądając myślami ostatnie kilka lat, natchnęła się na pewien nowy rozdział zatytułowany "Gimnazjum"dziewczyna była bardzo ciekawa tego odkrycia, lecz czekanie i szukanie odpowiedniego do niego klucz, było zbyt długie i meczące dla niej.Lecz nic nie mogła z tym zrobić..Pozostało jej tylko czekać do końca wakacji.Wtedy się okaże, czy było warto.Podobno gimnazjum to drzwi do sukcesu, miłości, przyjaźni, nowych znajomości.Crashy jakoś nie wierzyła w takie "bajeczki" , sądziła że to tylko wymysły dzieci, które nie mogą się już doczekać aż pójdą do gimnazjum.Crashy postrzegała gimnazjum tylko za kolejny etap, który musi jakoś przeżyć normalnie.Miała tylko nadzieję że wreszcie pozna kogoś wartego jej uwagi.
    Mogłabym opowiadać całymi dniami jak to Crashy była z każdym dniem coraz bardziej zafascynowana nową szkołą, ale nie mam poco gdyż wcale tak nie było.A nawet wręcz przeciwnie.Carshy przez te całe wakacje bawiła się jak nigdy dotąd. Żyła pełnią życia.Tak jakby wcale nie było jutra.Była tak bardzo szczęśliwa, że nawet nie miała czasu myśleć jak to będzie w nowej szkole.
    Wakacje coraz szybciej zbliżały się ku końcu. Nowe podręczniki, długie spacery po galeriach w poszukiwaniu modnych ubrań. Ponieważ wygląd to podstawa dobrej znajomości - Tak wmawiała sobie Crashy. Gdy nadszedł czas przemienić kartkę w kalendarzu na wrzesień, nagle Crashy poczuła wstyd, nerwy, głupotę. Rodzice jej cały czas powtarzali, że to tylko stres przed nową szkołą, ale dziewczyna czuła coś innego. Bała się, że będzie postrzegana tak samo jak w podstawówce.To by było dla niej piekło. Miała już dosyć bycia "szarą myszką". Chciała chociaż raz, poczuć się lubiana. Poczuć tak jakby miała jakieś znaczenie w jej klasie, jakby jej głos również się liczył. Być po prostu sobą. Taka jaką zawsze marzyła być.